Czy wiecie, że gdy mityczny pegaz uderzył kopytem, wytrysnęło
źródło, a pijący z niego doznawali poetyckiego natchnienia? Pegaz,
dla którego nie ma przecież granic czasu i przestrzeni, unosząc się
onegdaj nad Warszawą, uznał, że czas odetchnąć, a najlepiej
uczynić to pod bokiem wielkiego teatru.
Lądując uderzył kopytem wzbudzając w ten sposób
niewyczerpane źródło… przednich alkoholi, które bije odtąd,
wabiąc tłumy spragnionych. Wokół tak odkrytego gejzeru
niezrównanych barw i smaków zbudowano więc jedyny w swoim
rodzaju bar „AVE PEGAZ”.
Już wkrótce głębsze badania alkohologiczne wykazały, że
miejsce nie jest przypadkowe, a skrzydlatego konia przywiódł tu
trop zostawiony ongiś przez Juliana Tuwima.
Poeta tutaj właśnie, wsparłszy się dla wytchnienia w szale
pewnej letniej bachicznej nocy o ścianę opery, dojrzał nad
Ogrodem Saskim sto gwiazd układających się w konstelację
pegaza, z której wyczytał poetycki nakaz, by niezwłocznie dać
narodowi dzieło pod tytułem „Polski słownik pijacki i antologia
bachiczna”.
Poeta po mistrzowsku spełnił życzenie gwiaździstego nieba, a
powstały na cześć jego mitologicznych perypetii bar działa na
chwałę kolejnych pokoleń birbantów, którzy gromadzą się licznie
by po wsze czasy czcić go wiernym i gromkim „AVE!”