Z olejem mogą być nudne, na kaca niezastąpione, mogą być wreszcie smaczne i pożywne. Ale czy mogą być poetyckie?
I owszem, zwłaszcza pod skrzydłami „Pegaza”, bo flaki, jak wiele naszych arcy-zagrych dzieje mają długie i do niejednej wyobraźni przemawiały, poetów bynajmniej nie pomijając.
O flakach (baranich) wspomina już Homer. W Polsce z upodobania do flaków słynął krzepki Władysław Jagiełło i delikatna królowa Jadwiga. Flakom zawdzięczamy pewnego światowego żarłoka. Gargantua, słynny francuski bohater literacki przyszedł na świat
w noc, gdy jego matka Gargamela, ucztując z ojcem Tęgospustem, zjadła „16 wiader, 2 garnce i 6 kwart” flaków!
Swą wrażliwość poetycką flaki ujawniają najczęściej przy wódce.
Z dala od kraju Władysław Broniewski wspominał jedną z przedwojennych knajp:
„U Wróbla” wódka zawsze zimna,
a kuchnia do północy czynna.
Tu często zbiera się bohema
i goli czystą, zbywszy trosk.
Gospodarz serce ma jak wosk,
choć wie, że bractwo forsy nie ma.
Wspaniałe flaczki są w bufecie,
ach! Takich nie ma w całym świecie,
królestwo bym Judejskie dał,
żebym tu takie flaczki miał,
i serce kraje się poecie…”
Najbardziej poetycko do flaków podszedł Jan Brzechwa, dając rymowany przepis:
„Kilo flaków na początku
Dobrze oczyść, wrzuć do wrzątku,
Przepłucz, odcedź.
Na to nalej Rosół z kości.
Gotuj dalej,
Gotuj dobre trzy godziny,
Do rosołu wrzuć jarzyny,
Pokraj flaki w cienkie paski,
Weź pięć deka masła z faski,
Zrumień masło z bułką tartą
– Ser do tego utrzeć warto.
Żeby flaki były lepsze,
Zrób pulpety, posyp pieprzem,
Majerankiem i pietruszką,
Jak dyktuje ci serduszko.
Dodaj imbir, dosyp soli
I na talerz kładź do woli.
By się goście czuli zdrowo,
Podaj czystą wyborową.”
Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości, że flaki to danie poetyckie? „U Wróbla”, sławny, przedwojenny bar, to jeden z naszych wybitnych wzorów. Przy flakach i wódeczce spotykała się tam „cała Warszawa” z Tuwimem na czele. A dziś? Dziś prawdziwie spragnieni spotykają się w „Ave Pegaz”, bo tam, przy Flakach Poetyckich dobre czasy wracają.