BOHATER ROKU – ŚLEDŹ

BOHATER ROKU – ŚLEDŹ

W Sylwestra jak nigdy w roku liczą się zakąski – pamiętajmy, że to od nich w dużej mierze zależy dobra zabawa i… dobre samopoczucie po zabawie.

Znawcy tematyki twierdzą, że niezastąpiony i wręcz magiczny w swym działaniu jest śledź, pieszczotliwie zwany śledzikiem. Inni uznają ten pogląd za zbyt konserwatywny, wskazując śledziowe ułomności, wśród nich zapach. Uciążliwy zwłaszcza w sytuacji, jeśli biesiadnik, gdy już wzniesie toast i zakąsi, zechciałby się w tańcu nieco zbliżyć do swej partnerki. Warto wtedy pamiętać, że świeżo wyciśnięty sok z cytryny odświeża śledziowy oddech. Tak więc toaścik, śledzik, plasterek cytryny i na parkiet. Jan Brzechwa napisał kiedyś taki zabawny wierszyk:

Bardzo w kuchni gniewały się śledzie,

Że nikt nie chce ich jeść po obiedzie,

Tak, jak gdyby istniały powody,

Wyżej cenić owoce lub lody.

Kucharzowi zrobiło się przykro: 

Taki śledzik, czy z mleczkiem, czy z ikrą,

Przed obiadem to przysmak nie lada, 

Lecz na deser się śledzi nie jada.

Na to śledzie: „To pan niech się biedzi,

Niech ukręci pan lody ze śledzi,

Bo nie w smak nam  takie zwyczaje, 

Że się śledzi na deser nie daje.

Kucharz słuchał milczący i blady, 

Tegoż dnia jeszcze odszedł z posady, 

Nawet nie chciał zgotować kolacji,

Bo, doprawdy, czyż śledź nie ma racji?

Sądzę, że podczas sylwestrowych balów czy domowych biesiad śledź po większym posiłku jest jak najbardziej a propos. Doceńmy śledzie, drodzy państwo, zwłaszcza, że towarzyszą nam 1000 lat – jużna przełomie IX i X wieku poławiano je w Bałtyku na wielką skalę. One wiedzą co robią pojawiając się na stole, gdy tylko sięgamy po kieliszeczek, AVE!

SMACZNY SPRYCIARZ

Śledź to bodaj największy spryciarz polskiej kuchni. Zawsze obecny na naszym stole: raz jako zakąska podczas hucznych zabaw, to znów spoczywa przed nami statecznie i skromnie podczas licznych postów…

Tę nadzwyczajną operatywność zawdzięcza głównie swojej… zwyczajności. Liczba w jakiejwystępuje w Bałtyku i innych morzach, łatwość z jaką można go przechowywać i transportować, uległość z jaką poddaje się przeróżnym zabiegom kulinarnym, od najprostszych do najbardziejwyrafinowanych – wszystko to zapewniło mu rząd dusz na setki lat. Historia zna wieleprzypadków, kiedy śledź ratował całe społeczności od śmierci głodowej. W jednym z księstw europejskich przez pewien czas zastępował nawet monetę! Z drugiej strony nieodłącznie, zwłaszcza biedocie, kojarzył się z postami, które dawnymi czasy bywały i częstsze, i ostrzejsze. Nic więc dziwnego, że istniał także zwyczaj rytualnego wieszania śledzia na drzewie z końcem wielkiego postu. Śledziem inaugurowaliśmy karnawał i śledziem go zamykamy jednocześnieotwierając… post! zwróćmy się do niego słowami dziewiętnastowiecznej „Ody do śledzia”:

 

O ty! nędzny biedaku, śledziu wymoczony,

Co dziś wszystkie ozdabiasz izby i salony:

Kiedy dziś w ogólności tak cię bardzo cenią,

Rozbitki karnawału z dziurawą kieszenią,

Wykąpawszy dwie doby, jedzą pany, panie,

Przyjmij hołd ci należny i uszanowanie.

Chcąc ci oddać szacunek, gdy nadszedł Popielec,

Z wielką cię afektacją biorę na widelec,

A chociaż, dobrodzieju, dobrze to pojmujesz,

Że mi po salcesonie nie bardzo smakujesz,

Bo nie można po tobie pić lepszego łyku,

Jednak cię konsumuję – bo to mus jak w ćwiku.

Czterdzieści dni jak obszył, będziesz z nami pościł.

 

Jest takie przekonanie, że aby śledzia dobrze wymoczyć trzeba go pławić w wodzie z mlekiem przez 23,5 godziny i, co podobno zapewnia powodzenie, z dala od męskich oczu! Jednak już przy konsumpcji, zwłaszcza pod skrzydłami Pegaza zaleca się koedukację. A i posty u nas raczej szlacheckie, a co to znaczy zdradzimy już niebawem!