Poczucie humoru dawnej Warszawy przesycone było szmoncesem. Cóż to takiego?
Jeśli tłumaczyć z jidysz to: bzdury, androny, głupstwa, błahostki.
I wszystko się zgadza, choć nie wszystko wyjaśnia, bo szmonces to przede wszystkim humor żydowski wprowadzony w postaci piosenek, skeczów, monologów i żartów do repertuaru przedwojennych kabaretów przez Juliana Tuwima i Mariana Hemara, którzy rzucali publiczności prawdziwe szmoncesowe perły!
Najsłynniejszym scenicznym ucieleśnieniem warszawskiego szmoncesu był niezapomniany Kazimierz Krukowski, znany całej ówczesnej publiczności jako Lopek.
W opadającym na wielki nos meloniku, w przydużym kraciastym palcie kreował najrozmaitsze postacie, które wzbudzały salwy śmiechu.
Kiedy wspominać tamten humor, jeśli nie w Purim, najweselsze żydowskie święto, które pod skrzydłami Pegaza przywołamy 14 i 15 marca.
Przez dwa wieczory z kabaretem Czwarta Rano sięgniemy do skarbca żydowskiego poczucia humoru, wiersza, anegdoty, piosenki.
Oczywiście, jak zwykle będzie do śmiechu i do smaku, bo objadać się będziemy purimowymi ciasteczkami, gęsim pipkiem, wyjątkowym „purimowym” hummusem i art-czulentem!
Zachęcamy do rezerwacji miejsc